Michael Jordan vs. LeBron James. Kto jest GOAT? To jest argument, który toczy się od lat i nadal jest gorącym tematem rozmów, gdy Ostatni Taniec rozgrywa się na ESPN. A skoro już wspomniałem o ESPN, to udawajcie, że słyszycie to zdanie w głosie „30 for 30”. Co jeśli powiedziałbym wam, że debata Michael Jordan vs. LeBron James GOAT była jednym z najbardziej niedorzecznych argumentów w historii?
Teraz, żebyśmy mieli jasność od samego początku, nie zamierzam siedzieć tutaj i mówić, że każdy kto ma ten konkretny argument jest zły za to, że go ma. Jasne, może tytuł tego artykułu to sugeruje. Ale ja to rozumiem. Tego typu debaty mogą być zabawne i są świetnym sposobem na spędzenie czasu z kumplami przy kilku piwach. Ale ta sprawa wymknęła się spod kontroli. I, szczerze mówiąc, nigdy nie miało to dla mnie sensu.
Michael Jordan i LeBron James nie są nawet tym samym graczem
RELATED: Kobe Bryant Once Wanted to Join Michael Jordan With the Washington Wizards
Jeden z moich największych zgrzytów w debacie Michael Jordan vs. LeBron James jest łatwo jednym z najbardziej oczywistych: oni nie są nawet tym samym typem gracza. Jeśli chcesz toczyć tego typu spór, zostaw LeBrona Jamesa i wstaw Kobego Bryanta. Kobe był wprawdzie klonem Michaela Jordana i łatwo to było zauważyć, z jego fadeawayem, intensywnością i w zasadzie wszystkim, co robił, łącznie z obroną. A skoro już przy tym jesteśmy, to dlaczego Kobe kiedykolwiek został zrugany (a zdarzało się to często) za kopiowanie gry Jordana? Czy to nie jest gość, którego chciałoby się naśladować? Ale może to jest argument na inny dzień. Jeśli chodzi o LeBrona, to po prostu nigdy nie rozumiałem tego porównania. James zawsze był bardziej podobny do Magica Johnsona czy Oscara Robertsona. Powiedziałbym, że jest bardziej jak Scottie Pippen niż Michael Jordan.
Trumentem, który tak często słyszę jest to, że Jordan był lepszym strzelcem. I to jest prawda. Jordan zdobywał w karierze średnio 30.1 punktów na mecz, podczas gdy LeBron 27.1. Ale oddawał też więcej rzutów (średnio więcej niż trzy na mecz), ponieważ LeBron był bardziej podającym niż MJ, o czym świadczy średnia asyst w karierze Jamesa wynosząca 7,4, a Jordana 5,3. Kolejnym, który słyszę jest ten o tym, że LeBron jest lepszym rebounderem. Cóż, nie ma się co oszukiwać. On ma trzy cale i około 50 funtów na Jordana w jego czasach gry. To po prostu inni gracze.
Więc, po raz kolejny, po prostu tego nie rozumiem. Jeśli mamy zamiar iść do przodu i porównywać graczy, którzy mają różne gry, dlaczego nie Jordan vs. Wilt lub LeBron vs. Kareem? Więc to jest pierwsza rzecz.
Obaj Michael Jordan i LeBron James rozkwitliby w każdej erze
RELATED: Michael Jordan’s All-Time Starting Five Consists of Himself and Only Players From His Era
Porównanie graczy z różnych epok w każdym sporcie jest prawie niemożliwe. To dlatego tak trudno jest porównać Toma Brady’ego do Joe Montany czy Barry’ego Bondsa do Babe’a Rutha. Jeśli chodzi o tę debatę, wszyscy wiemy, że Michael Jordan grał w trudniejszej fizycznie epoce i wciąż się rozwijał. I wszyscy wiemy, że najlepszy Jordan mógłby się rozwijać w dzisiejszej NBA. To, co do mnie dociera to argument, że LeBron James nie mógłby przetrwać w erze Jordana. To chyba jakiś żart, prawda?
LeBron ma 6’9″ i 250 funtów i jest najlepszym czystym atletą jakiego NBA kiedykolwiek widziała, co jest czymś, z czym mógłbym się kłócić z każdym. To dlatego wciąż jest prawdopodobnie najlepszym graczem w lidze w swoim 17. sezonie. Więc mówienie, że LeBron nie poradziłby sobie z „Bad Boys” Pistons czy Knicks Patricka Ewinga jest absurdalne. Chcesz mi powiedzieć, że James nie przejechałby Billa Laimbeera czy Charlesa Oakleya, gdy się rozkręci? Ok.
Czy nie możemy po prostu przyznać, że obaj dominowaliby w każdej erze i przejść dalej?
Mistrzowska debata
RELATED: Ranking 6 Tytułów NBA Michaela Jordana i Chicago Bulls
Myślę, że debata o mistrzostwie jest moją ulubioną. Właściwie, zanim do niej przejdę, porozmawiajmy szybko o argumentach dotyczących nagród, które słyszę. Michael Jordan ma pięć nagród MVP do czterech LeBrona. Czy nie możemy się wszyscy zgodzić, że obaj mogliby wygrać MVP w niemal każdym sezonie? Jeśli to jest szkielet argumentu, to czy ktoś naprawdę wierzy, że Steve Nash był lepszy od Kobego czy Shaqa, bo zdobył dwie nagrody MVP, a oni mieli tylko po jednej? Przejdźmy jednak do tego, co sprawia nam przyjemność.
Targ o „sześć pierścieni” to złoto. Tak, Michael Jordan posiada więcej tytułów NBA niż LeBron James, sześć do trzech. Ale czy naprawdę nazywamy GOAT na podstawie pierścieni? Więc Robert Horry jest lepszy od Michaela Jordana, bo ma ich siedem? Steve Kerr jest lepszy od LeBrona Jamesa, bo ma ich pięć? Tak, wiem, że te dwa przykłady są niedorzeczne, ale jeśli idziemy z tym argumentem, dlaczego 11-krotny mistrz NBA Bill Russell nie jest włączony do tej debaty? Och, nie może być uwzględniony, ponieważ przegrał w Finałach NBA, prawda? Więc 11-1 wyklucza go z wyścigu? Tak samo jak przegrana LeBrona w Finałach go wyklucza? Okej, więc usuńmy LeBrona i ukoronujmy Michaela Jordana na 6-0. Ale czekaj, 8-0 Johna Havlicka się nie liczy? To wszystko nie ma sensu. Kareem Abdul-Jabbar zdobył sześć tytułów i zdobył więcej punktów niż ktokolwiek w historii NBA i nie jest brany pod uwagę, bo przegrał w Finałach?
Zaufaj mi, mógłbym tak wymieniać dalej i dalej i dalej. Ale wydaje mi się to po prostu głupie. Byłem jednym z tych, którzy mieli szczęście (co oznacza, że jestem stary) oglądać całą karierę zarówno Michaela Jordana, jak i LeBrona Jamesa. I jeśli cokolwiek z tego zabrzmiało tak, jakbym skłaniał się w jedną lub drugą stronę, to nie skłaniam się. Są to różni gracze w różnych epokach i obaj są niesamowici. Dlaczego nie możemy po prostu zostawić tego na tym? Może się mylę, ale ponieważ uważam, że to niedorzeczna argumentacja, to teraz przestanę. Ale coś mi mówi, że ta debata będzie się toczyć dalej.