Kiedy byłam dzieckiem spędziłam wiele upalnych lat w mieszkaniu mojej ciotki w Szanghaju, które miało jedną klimatyzację włączaną tylko w najgorętszych godzinach popołudniowych. Nieprzyzwyczajona do upałów, często byłam słaba i miałam mdłości. Aby ocenić mój stan zdrowia, ciotka kładła mi dłoń na czole i sprawdzała, czy mój język nie zmienił koloru i kształtu. Następnie odgarniała włosy z karku i łyżką – lub częściej knykciami – naciskała i ciągnęła moją skórę, aż pojawiał się czerwono-fioletowy ślad. Mówiła, że cierpię na udar cieplny, a takie tarcie miało wyciągnąć toksyny, które sprawiały, że czułam się chora. Według niej, im ciemniejsze były powstałe pręgi, tym więcej złej energii zostało uwolnionej.
Czy to zadziałało? Pamiętam tylko, że byłam przerażona, że siniak przypominał źle umiejscowioną malinkę. Mój największy wniosek: to bolało jak cholera – tak bardzo, że do dziś, kiedy słyszę termin gua sha – często tłumaczony na „skrobanie” w języku angielskim – moim pierwszym odruchem jest wzdrygnięcie się.
Miałam podobną reakcję, kiedy ostatnio odkryłam mocno uczęszczany hashtag gua sha na Instagramie, kanał przedstawiający gładkie, pozbawione porów twarze, nie tylko nieoznaczone, ale rzekomo wydepilowane i konturowe. Na tych zdjęciach brakowało łyżek do zupy czy stwardniałych knykci; w ich miejsce pojawiały się eleganckie wałki do twarzy i płaskie, żłobione narzędzia wykonane z jadeitu, kwarcu różowego i innych bosko wypolerowanych kamieni – praktyka, którą kojarzyłam z bólem, teraz przemianowana na kojące, medytacyjne, a nawet luksusowe doświadczenie.
Dlaczego ja (i większość Chińczyków, których znam) dopiero teraz usłyszałam o tych „starożytnych chińskich narzędziach upiększających”, jak często są one opisywane w sieci? Czy gua sha na twarzy – które zostało poddane cyklowi woo-woo wellness – było naprawdę wybranym zabiegiem upiększającym starożytnych chińskich księżniczek – kolejnym kawałkiem internetowego lore? „Cóż, to nieprawda. To marketing” – wyjaśnia Ping Zhang, DOM, L.Ac, nowojorski guru tradycyjnej medycyny chińskiej (TCM) i pionier akupunktury w dziedzinie odmładzania twarzy. „Gua sha było pierwotnie stosowane w dwóch przypadkach: nagłego, natychmiastowego, gwałtownego upadku organizmu w wyniku udaru cieplnego” – moja ciotka była na tropie – „oraz chorób sezonowych, takich jak wirus przeziębienia”. Zhang dalej opisuje, jak tradycyjnie, gua sha może być wykonywane z jakimkolwiek narzędziem, które było pod ręką – kością zwierzęcą lub rogiem, łyżką do zupy, monetą – i było często używane aż do czasów dynastii Yuan, aby ożywić rolników, którzy upadli z wyczerpania po pracy pod gorącym słońcem.
„Korzyści płynące z gua sha dla twarzy zostały odkryte przez przypadek”, twierdzi Cecily Braden, holistyczna kosmetyczka i nowojorska edukatorka spa, która spędziła swoją karierę na importowaniu tradycyjnych wschodnich zabiegów upiększających i odnowy biologicznej oraz tłumaczeniu ich dla zachodniej publiczności. (Braden zawdzięczamy rozpowszechnienie się na początku lat osiemdziesiątych masażu balijskiego w luksusowych kurortach w całym kraju). Ponieważ akupunkturzyści wykorzystywali punkty nacisku na twarz do leczenia dolegliwości w innych częściach ciała, natknęli się również na ich działanie odmładzające na twarz. „Mieli moment „aha”, kiedy zobaczyli, że zmarszczki również znikają” – mówi Braden. W jej popularnym protokole Gua Sha Facial Fusion, skierowane na zewnątrz, skierowane ku górze pociągnięcia płaskiego kamienia nefrytowego w kształcie litery S pomagają w ręcznym odprowadzaniu zastoju limfy – płynu, który może powodować opuchliznę i stany zapalne – aby, jak to ujęła Braden, „uruchomić naturalny system oczyszczania naszego ciała.”
W paryskim atelier akupunkturzystki Elaine Huntzinger, zabiegi gua sha na twarz były jednymi z najbardziej pożądanych wizyt podczas wiosennych kolekcji. „Cała moja twarz wygląda inaczej, jakby zniknęło całe napięcie w szczęce” – pisała przed Balenciagą Eva Chen, dyrektor ds. współpracy z modą na Instagramie i gorąca zwolenniczka Huntzinger. Urodzona w Kanadzie, z rodzinnymi korzeniami w Hong Kongu, Huntzinger wychowała się na TCM. Po śmierci matki, zaczęła wracać do domowych sposobów leczenia, z którymi dorastała, częściowo powodowana chęcią znalezienia rozwiązania dla własnej egzemy, która nie reagowała na kortyzon czy antybiotyki. Jej skóra w końcu się oczyściła, kiedy zaczęła zajmować się swoją dietą i stylem życia, ale także swoim smutkiem. „W medycynie chińskiej uczysz się, co jest przyczyną braku równowagi emocjonalnej” – mówi. Wnosi te lekcje do swoich zabiegów, które rozpoczynają się od 20-minutowej konsultacji, mającej na celu określenie stanu zdrowia fizycznego, emocjonalnego i duchowego. Podobnie jak moja ciotka, Huntzinger przygląda się również językom ludzi jako portalom do innych systemów nierównowagi; podobnie jak jej własna matka, zostawia im zalecenia żywieniowe, aby przywrócić równowagę przepływu energii qi- wszystko to przyczynia się do uzyskania stonowanej, promiennej cery.
Ten nacisk na podejście od stóp do głów jest ukłonem w stronę nieco oczywistej filozofii, która dopiero zaczyna zyskiwać na znaczeniu w przemyśle kosmetycznym: „Skóra jest mapą tego, co dzieje się w organizmie” – wyjaśnia Katie Woods, estetyk z Bay Area i właścicielka Ritual SF, studia masażu twarzy w San Francisco, oferującego zabiegi na twarz dostosowane do potrzeb klienta, z wykorzystaniem narzędzi i technik gua sha. Zanim jeszcze wejdę do gabinetu zabiegowego, muszę wypełnić dwie strony papierkowej roboty obejmującej wszystko, od mojego cyklu menstruacyjnego po wypróżnienia – linia pytań jest bardziej wyczerpująca niż niejedna rozmowa z moim lekarzem pierwszego kontaktu. Indywidualne doświadczenie zaczyna się od jadalnej maseczki miodowo-jagodowej, którą Woods przygotowuje na miejscu – „Twoja skóra to pokochała”, mówi, gdy ją ściera – i obejmuje głęboko relaksujący masaż gua sha, wykonywany za pomocą łyżek chłodzących i kamiennych narzędzi wszelkich kształtów i rozmiarów.
Kiedy zerkam na siebie po zabiegu, moja twarz jest jasna i czysta, jej naturalne linie zdefiniowane tak, jakby kąt mojej szczęki i płaszczyzna policzka zostały wyrzeźbione na nowo. Czuję się dziwnie zmęczona – w dobrym tego słowa znaczeniu. „Możesz to robić raz w tygodniu” – mówi Beth Griffing Russell, licencjonowana akupunkturzystka z Portland w Oregonie, mówiąc o dużej części wirusowego uroku #guasha w XXI wieku: W przeciwieństwie do botoksu, te wyniki mogą być replikowane w domu. Griffing Russell podkreśla, że entuzjaści domowego gua sha nie powinni zaniedbywać szyi. „Przesuwaj narzędzie gua sha od jednego ucha do drugiego i wokół podstawy czaszki, aby stymulować mięsień, który łączy tył głowy „ze zmarszczkami na czole”.”
Kilka dni później wypróbowuję wersję bez zbędnych ceregieli, aby złagodzić pewne uporczywe napięcie i zmęczenie w Oakland Foot Health Center, w sklepie nie różniącym się od klinik masażu medycznego w Chinach, służącym mężczyznom z klasy robotniczej w przerwie na lunch, ciotkom, babciom i, kiedyś, mnie. „Gua sha uratowało życie wielu chłopom” – mówi mi po mandaryńsku moja masażystka, drapiąc mnie po plecach podczas godzinnej akupresury ciała za pomocą gua sha, która kosztuje skromne 60 dolarów. Kiedy pytam, z czego wykonane jest jej narzędzie, śmieje się. „To ma być róg wołu, ale dla mnie wygląda jak plastik”. Wychodzę z taką samą lekkością, jaką poczułam po moim doświadczeniu w Ritual SF.
Dlaczego więc, zastanawiam się, zapłaciłabym 285$ za wizytę w Crystal Cave LA, „uzdrawiającej chacie” w Santa Monica, gdzie Julie Civiello Polier wykonuje swoje „szamańskie” zabiegi gua sha trzy dni w tygodniu? Opisywana jako „medytacyjna podróż i intuicyjne czytanie”, cała koncepcja sprawia, że śmieję się jeszcze przed przyjazdem. „Uwielbiam to, że gua sha daje nam narzędzie, które jest ładowane przez osobę, która go używa i osobę, która je otrzymuje” – mówi mi Civiello Polier – drobna blondynka, była aktorka – o rzekomej wymianie energii w jej popularnym zabiegu. Przynajmniej będę miała z tego miłą drzemkę, myślę sobie zamykając oczy.
Ale kiedy Civiello Polier umieszcza kryształy na moich różnych czakrach – włączając w to ametyst u moich stóp, który jak twierdzi „chce wrócić do domu” ze mną – czuję coś, głębokie promieniujące ciepło, które pozwala mojemu nadmiernie myślącemu umysłowi odpuścić. Podczas wykonywania masażu gua sha twarzy, w pewnym momencie nawet wsuwając palce do moich ust w celu wykonania głębokiego, rozluźniającego napięcie masażu policzków, bierze długie słyszalne oddechy, które wprowadzają mnie w trans podobny do ASMR. Po zabiegu moja skóra nie wygląda na całkowicie odmienioną. „Rezultaty, jakie można uzyskać dzięki gua sha, są ograniczone” – potwierdza Julia Tzu, docent kliniczny na Wydziale Dermatologii Uniwersytetu Nowojorskiego Ronald O. Perelman, która zaleca stosowanie wypełniaczy, takich jak Restylane Lyft, w celu uzyskania długotrwałego efektu napięcia skóry. Ale powierzchowny rezultat wydaje się nie mieć znaczenia; czuję się, jakbym została podniesiona od środka.
Wychodzę ze studia Civiello Polier w jasne słońce południowej Kalifornii, skonfliktowana przez utowarowienie chińskiej medycyny ludowej i domowych środków leczniczych. Ale tęsknota za bardziej holistyczną koncepcją piękna jest prawdziwa. Pamiętam coś, co powiedziała mi Huntzinger, opisując swoją pracę. „W dzisiejszych czasach społeczeństwo jest takie jang, takie aktywne. Wraz z pojawieniem się mediów społecznościowych, jang jest do tego stopnia przestymulowane, a jin nie jest odżywiane” – wyjaśnia. Być może, w paradoksalny sposób, #guasha wyrosła właśnie z naszego wrodzonego pragnienia przywrócenia skupienia na jin – ciemniejszych, wewnętrznych, refleksyjnych częściach nas samych.
„Ludzie nie są poddawani jedynie zabiegom wygładzającym skórę”, potwierdza Zhang w odniesieniu do tego, co uważa za rzeczywiste korzyści odmładzające tej techniki. Na chwilę, dla podkreślenia, przechodzi na język chiński i zauważam, że w miejsce słowa „antiaging” używa słów yang sheng – wyrażenia, które często słyszałam od moich ciotek i babć, kiedy mówiły mi, że mam dbać o siebie. Pamiętając, jak chińskie kobiety w moim życiu zawsze podkreślały, że być zdrowym to być pięknym, przesłanie Zhang nagle nabrało sensu. Po tym wszystkim, nigdy nie myślałem o yang sheng jako po prostu utylitarne: To tłumaczy się bardziej bezpośrednio do „odżywiania życia.”
$45, Aceology
Kup Teraz
$18, Herbivore
Kup Teraz
$45, Odacite
Kup Teraz
22$, Snow Fox
Kup Teraz
58 zł, KORA ORGANICS
Kup Teraz
125$, Lanshin
Kup Teraz
$34, Mount Lai
Kup Teraz
$65, Wildling
Kup Teraz