Dlaczego narodowy napój Kolumbii może być Twoim nowym letnim Go-To

„Chcemy, aby ludzie myśleli o guaro, kiedy myślą o Kolumbii, tak samo, jak myśli się o mezcalu w Meksyku lub cachaça w Brazylii”, mówi Moises Mendal. Guaro – potoczna nazwa aguardiente – to narodowy alkohol Kolumbii, wyróżniający się delikatnymi nutami anyżu, na które nakładają się owoce tropikalne i wyczuwalna słodycz. Jako założyciel Cumbé, pierwszej kolumbijskiej aguardiente klasy premium sprzedawanej w Stanach Zjednoczonych, Mendal ma nadzieję, że likier ten stanie się amerykańską podstawą koktajli, reprezentującą jego ojczyznę.

„Ten alkohol uosabia sposób życia Kolumbii, jej muzykę, kulturę i tradycje” – wyjaśnia, mówiąc o wszechobecnej konsumpcji aguardiente i jej jednoczącej naturze.

Zobacz więcej

Rozważając wprowadzenie na rynek amerykański, Mendal wiedział, że musi przemyśleć tradycyjną kolumbijską aguardiente – trunek o nazwie, która luźno tłumaczy się z hiszpańskiego na angielski jako „woda ognista” – aby dopasować ją do amerykańskiego podniebienia. Klasyczny aguardiente, destylowany z gotowanej trzciny cukrowej, ma zazwyczaj od 24 do 29% ABV i jest spożywany w stanie niezmienionym, z kieliszka. „Tradycyjne aguardiente ma konotację bycia bardzo trudnym do przełknięcia, ponieważ pali gardło” – przyznaje Mendal.

Cumbé – nazwane tak na cześć Cumbii, kolumbijskiego tańca, który rozprzestrzenił się w kraju w latach 40-tych XX wieku – podąża za dość tradycyjnym procesem destylacji, ale jedna istotna zmiana przed butelkowaniem pomaga odróżnić ten alkohol od tradycyjnych kolumbijskich odpowiedników. Po tym, jak pracownicy gotują świeżą trzcinę cukrową, fermentują płyn, a następnie destylują go siedmiokrotnie, do akcji wkracza mistrz destylacji Fernando Botero, który zajmuje się procesem mieszania. Tworzy on indywidualną mieszankę spirytusu o mocy 96% ABV z wodą z lodowca i ekstraktem z anyżu. W przypadku zwykłej marki aguardiente, trunek trafia do butelek. Jednak przy produkcji Cumbé Botero przenosi prawie kompletny spirytus do kolumbijskich beczek z dębu białego na kilka tygodni, aby zaokrąglić smak trunku subtelnymi nutami drzewnymi.

Wielu gorzelników importuje trzcinę cukrową spoza kraju, natomiast Mendal pozyskuje ją z doliny Cauca w zachodniej Kolumbii, niecałe dwie godziny drogi od miejsca, w którym produkowany jest spirytus. Woda, której używa do obniżenia mocy destylatu, pochodzi z pobliskiego lodowca Quinido w Parku Narodowym Los Nevados, a do aromatyzowania używa anyżu Pimpinella, który rośnie w okolicznych Andach, w przeciwieństwie do bardziej konwencjonalnego anyżu gwiaździstego. „Wierzymy, że anyż Pimpinella jest łagodniejszy i … pozwala na uzyskanie bardziej gładkiej formuły” – wyjaśnia Mendal.

Tradycyjny aguardiente nie sprawdza się dobrze w koktajlach ze względu na agresywny smak anyżu, ale barmanka z Miami Lauren Rubin przyjęła tę nową wersję. „Ma bardzo lekki, ale wyraźny smak i nie jest przytłaczający…”, mówi. W Barze Nancy miesza go ze świeżym sokiem ananasowym i limonkowym, agawą i kolendrą.

Amerykańscy barmani nieustannie poszukują nowych trunków: bitterów z Włoch, sherry z Hiszpanii i rodowych alkoholi z Meksyku, takich jak sotol, raicilla i bacanora. I choć Ameryka Południowa wniosła do globalnego świata barów wspaniałą ekspresję cachaça i pisco, zaskakujące jest to, że aguardiente było do tej pory wykluczone. Teraz, dzięki starannej przeróbce dokonanej przez Mendala, jest to duch, którego należy szukać.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *