2 min.
Każdego 14 lutego na całym świecie obchodzone jest coś tak pięknego jak miłość. Oczywiście chodzi nam o miłość każdego rodzaju, nawet miłość rodzinną czy przyjaźń. Bo dziś… „Love is in the air”.
Jak nie może być inaczej, kolor czerwony jest bohaterem i każdy zakątek świata wypełniony jest serduszkami, strzałkami, amorkami i parami wznoszącymi toast za swoją miłość w Walentynki.
Ale czy zastanawialiście się kiedyś skąd wzięła się ta tradycja świętowania miłości i dlaczego właśnie w tym dniu? Chociaż wiele osób uważa, że był to pomysł na zrobienie biznesu, prawda jest taka, że jest to tradycja, która rozpoczęła się prawie dwa tysiąclecia temu.
Powstanie obchodów Walentynek datuje się na III wiek w Rzymie, kiedy rządził cesarz Klaudiusz II, który postanowił zakazać zawierania małżeństw przez młodych ludzi. Dlaczego? Uważał, że jeśli ludzie będą samotni, staną się lepszymi żołnierzami: odważniejszymi i bez więzów takich jak rodzina czy dzieci.
Święty Walenty, „aktywista” miłości z trzeciego wieku
Ale oczywiście nie można stawiać płotów i więzień uczuciom, a tym bardziej, gdy dwoje ludzi jest zakochanych. A jeśli nie, to powiedz to Romeo i Julii. Ludzie zaczęli więc potajemnie zawierać małżeństwa dzięki księdzu Walentemu, który po nieposłuszeństwie wobec Klaudiusza II został uwięziony i stracony 14 lutego 270 r.
Kilka wieków później papież Gelazjusz I chciał upamiętnić ten miły gest Walentego, czyniąc go świętym i dodając dzień jego egzekucji do kalendarza liturgicznego, aby uczcić miłość. W 1969 roku Sobór Watykański II chciał zlikwidować to święto, ale było już za późno, ponieważ z biegiem lat stało się ono biznesem, z którym można robić prezenty i było częścią kultury popularnej.
I chociaż dzisiaj odnosimy 14 lutego do dnia zakochanych, to w rzeczywistości niektóre kraje zamiast świętować miłość pary składają hołd przyjaźni. Tak jest m.in. w Finlandii, Estonii, Danii i Norwegii, które nadają temu dniu inną nazwę i świętują go w gronie przyjaciół.